środa, 2 maja 2012

Gorąco (wciąż).




Pogoda sprzyja. Albo nie sprzyja. Z resztą sami wiecie, czy wam to odpowiada. My topimy sie jak lody, albo nawet szybciej. I proszę to interpretować dosłownie, skóra oddzielana od kości itd. W takie dni naszym ulubionym posiłkiem są papieroski, które doskonale zaspokajają głód i zostawiają przyjemne uczucie sytości w żołądku.
Użycie sformułowania "topić się jak lody", było celowe. Dzięki niemu mogę przejść płynnie (HA! znowu słowo klucz!) od interesującego i błyskotliwego wstępu, do zasadniczej części posta. Jak prawdziwi bloggerzy, mistrzowie pióra, narratorzy wirtualnego świata. Jestem wstępnie tak zajarany, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to i my pójdziemy o krok dalej i założymy bloga - ubieram się, bo muszę. Pisanie o modzie jest jeszcze bardziej ą i ę od pisania o jedzeniu.

P R A K T Y C Z N O Ś Ć.

Nie tylko samą zawartością opakowania człowiek żyje. Opakowanie niekiedy przedstawia dużo większą wartość (znowu zabieg stylistyczny - moda - ubranie - opakowanie? ale klasa ...).
Łącząc wszystkie elementy łamigłówki lody - opakowanie - modę i papierosy... Panie i panowie oto przedstawiam wam:



L O D O K I E P I A R K E !

Odpowiedź na wszystkie troski gorącego dnia (lub nocy). Lodokiepiarka została wymyślona, ponieważ resztki po szlugach walaly sie po kuchni i oddawały dosyć nieprzyjemną woń. Dzięki niej możesz nie dość, że szczelnie zamknąć je w eleganckim pojemniku to jeszcze kontrolować ilość wypalonych papierosów i stworzyć przejemną dla oka instalacje w kuchni. Geniusz leży w prostocie.

Czas przygotowania - pfffff
Problemy gastryczne - phi...

PS. zapomniałem dodać, ze to pudełko po lodach zanim zostało kiepiarką, było także pudełkiem po zamrożonym świątecznym bigosie. Świątecznym.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz