niedziela, 27 maja 2012

Resztki

Każda potrawa składa się z dwóch części. Z dania głównego oraz z resztek. Naturą resztek jest (oprócz tego, że pleśnieją) iż przyciągają się wzajemnie tworząc zupełnie nowe życie (często w dosłownym znaczeniu).

Oto przykład jak mój dzielny współlokator wcielił się w kulinarnego McGyvera i stworzył takie oto dzieło. Kiedy mnie zawołał do kuchni, myślałem, że może to będzie przepis na jadalne gwoździe, albo te panierowane obierki od ziemniaków, które chodzą nam ostatnio po głowie. Tyle, że do obierków trzeba mieć ziemniaki, a ziemniaki trzeba kupić. I obrać. Jak sama nazwa wskazuje, to nie wchodziło w grę.

Na "talerzu" mamy oto ryż po wietnamskiej potrawie, przy której przygotowaniu nie ucierpiał żaden pies/kot/szczur, dwa sosy (w jednym nawet resztki warzyw), które zbalansował jajkami na miękko. Finezyjna gra smaków i zapachów. Daleki wschód spotyka twarde realia polskiej wsi.

Czas przygotowania - 4 minuty i 30 sekund w gotującej się wodzie

Dolegliwości po spożyciu - mówił, że spoko, ale on tak zawsze mówi, więc w sumie to nie wiem.



PS.
Niki: Oczywiście nie nazwałbym tego potrawą gdybym jej nie przyprawił sosem tabasco. W dwóch słowach, bomba proteinowa i ten smak...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz